Dziki zwierz na mieście

Stoję na balkonie późnym wieczorem. Wszędzie śnieg, więc koty wolą spacerować środkiem bocznej uliczki. Zawsze je wabię udając ptaka puszczono. Kot zamiera rozgląda się, po czym rusza. Znów udaję ptaka. Znów zamiera. Tym razem było inaczej. Zdziwił mnie ten kocur. Jakiś taki nieforemny z ogonem nastroszonym, grubym jak rura odkurzacz. Zagrajam, wabię jak zwykle. Ten zamiera. Kot myślę. Wabię jak zwykle, a ten strzeże małymi uszkami. Zbyt małymi. Ponownym i nagle szok.

Kreatura jak nie kot, hop hop i wskazuje na płot, a potem sus w choinki. Cisza. Ponawiam moje ćwierkanie. A ten zwierz wypada z krzaka, i zmianie ląduje się na drewniana konstrukcję po której latem pną się pnoącza zieleniny. W sekundę jest niemal na drugiej kondygnacji. Jestem przerażony jest dwa metry od balkonu. Przeżyłem bo ten nocny łowca nie zdecydował się na skok w ciemność. Ćwierkanie dalej, a ten się nie poddaje.

Wskakuje na jabłonkę. I wbija na najwyzszą gałąź. Stamtąd ma już znacznie bliżej. Jakiś metr pięćdziesiąt. Wychyla się, wyciąga szyję, niucha, patrzy niecierpliwa, gotuje się do skoku. Zmienia gałąź, nabiera rozpędu, tempa i już ma się odbić, już ogon gotowy, już łapki wyciągnięte, lecz odpuszcza w ostatniej chwili. Jeszcze chce spróbować lecz krżąda się po tych gałęziach, pełna nieodpartej chęci wskoczenia na balkon. Niemoc bierze górę, a zwierzak zwinnym susem skacze w śnieg i pryska w tuje.

Widziałem już stada jeży, jastrzębia, rodzinę dzików, zające, lisa, a nawet sporą gromadę saren biegającą po osiedlu. Mieszkałem wówczas na obrzeżu lasów kobiórskich, czyli blisko siedlisk i naturalnych płuc Śląska. Sytuacja z kuną jest o tyle tajemnicza, że mieszkam teraz po drugiej stronie miasta, w najstarszej jego części. Choć miejscami zabudowa typowa dla przedmieść,  to jednak nikt tu kur, ani trzody nie trzyma, a do lasu spory kawałek. Kuna jednak z tego co wyczytałem na wikipedii penetruje już o wiele bardziej zagospodarowane tereny niż tylko przedmieścia. Nie dziwię się. To krótkie spotkanie pozwoliło mi się przekonać, że zwinnością przebija kota, jest ciewska jak szczur i beztroska niczym pies. Uważajcie więc na kunę mieszczuchy, uważajcie bo nieustraszony to i zuchwały zwierz.

Komentarze

Popularne posty