Gry planszowe w mediach

Codziennie rano, zanim wyjadę do pracy, spożywając niewielkie śniadanie oglądam telewizję. Poranne pasmo nie jest raczej atrakcyjne. Nie posiadając kablówki odbieram tylko te kanały, które nadają w sposób konwencjonalny.  Mam podstawowy pakiet: TVP1, TVP2, Polsat, TVN (śnieży), Puls (śnieży) oraz CT1 (śnieży, ale tylko troszkę). Poranne audycje należą do gatunku telewizji śniadaniowej – nic ambitnego, często najzwyklejsza żenada. Przeto aby podbić sobie nieco poprzeczkę najczęściej oglądam CT1 czyli pierwszy kanał czeskiej telewizji publicznej.

Oczywiście, tam też leci sformatowany pod niewyspanego Czecha, łatwy w odbiorze program śniadaniowy. Dla mnie jednak stanowi on dobry moment aby się rozbudzić, wszak zasady języka czeskiego są mi zupełnie obce. Nie mniej jednak, mam z nim do czynienia od wielu lat, właśnie za pośrednictwem czeskiej telewizji, którą z bożej łaski w moim mieście złapać można bez trudu. Toteż wydaje mi się, że rozumiem większość z tego, co mówią do mnie głowy posługujące się językiem Husa, Havla i Barosa. Dzisiejszy program był szczególnie ciekawy.

Nie rozpisywałbym się o tym wszystkim, gdyby nie fakt, że w gorącym jeszcze najnowszym numerze Świata Gier Planszowych,  Ignacy Trzewiczek poświęcił zagadnieniu obecności gier planszowych w mediach obszerny felieton. Nie chciałbym psuć wam zabawy płynącej z lektury tekstu o którym piszę, wszak nie od dziś wiadomo, że ten znany i lubiany recenzent, felietonista i popularyzator gier planszowych (a także ich twórca) w swoich tekstach posługuje się wyjątkowo barwnym stylem, za którym przepada cała rzesza jego fanów i zaciekłych przeciwników. Napiszę więc tylko tyle, że Trzewik zwraca uwagę na to, że nawet jeśli w telewizji pojawi się trzydziesto sekundowa wzmianka o jednej z licznych imprez planszówkowych, to i tak w migawkach pojawi się Monopoly, Chińczyk oraz Scrabble – a więc gry, których obecność jest w światku fanów planszówek znikoma lub żadna.

W dzisiejszym porannym programie CT1 planszówki obecne były cały czas. Trzech panów w zielonych koszulkach z białym logo – nie mogłem dostrzec jakiej organizacji (wszak, CT1 mi śnieży) przez około 15 minut nawijali o grach planszowych i odpowiadali na pytania pary prowadzącej program. Co więcej, kiedy zmienił się temat rozmowy, chłopaki pozostali w studio, a gry planszowe zalegały w widocznym miejscu przy długim, barowym pulpicie prowadzących. Goście programu po prostu z boku zaczęli sobie w coś tam grać.

Prowadząca zapytała na przykład, czy są jakieś czeskie gry znane lub uznane w świecie? Zgodnie z prawdą chłopcy odrzekli, że owszem, nie wymienili jednak tytułów, zamiast tego podali nazwiska twórców takich jak Vlaada Chvatil czy Valdimir Suchy. Bombowa sprawa, bowiem zaspany Czech mógł się poczuć dumny, że oto dwóch kolejnych jego ziomków zyskuje rozgłos na świecie – no pięknie mu się zaczął dzień. Generalnie cały program był świetną wizytówką wschodzącej najwyraźniej branży, dodajmy - branży odpornej na kryzys.

Tak na marginesie dziwi mnie postawa polskich mediów (głównie telewizji). Dziennikarze lubią zaskakiwać, szokować, pokazywać rzeczy mniej znany, a ciągle i w kółko Monopoly, Scrabble, Chińczyk. Monopoly Scrabble Chińczyk. A przecież w ciągu kilku ostatnich lat ukazała się setka polskich gier, wśród których są przecież gry, które powinny dostać godło Teraz Polska i to honorowo, bowiem docenili je już dawno zagraniczni wydawcy, gracze i trzepnięci fani.

Z ostatniej chwili: okazuje się że cały program dostępny jest na stronie czeskiej telewizji. Proszę kliknąć tu, aby zobaczyć jak to wszystko wyglądało. (tego fragmentu sam nie widziałem, bo jeszcze spałem).

Komentarze

Popularne posty