Sztndar wyprowadzić

Jak szynka jest szynką tak Rakowsk był komuchem. Za sprawą dziadka świetnie go pamiętam. Z tamtymi czasami nikt inne nie kojarzy mi się tak bardzo jak on – (i Urban oczywiście). Dziadek – mam takie nieodparte wrażenie – wierzył w socjalizm. Być może go tym stwierdzeniem krzywdzę. Jako przedstawiciel klasy robotniczej posiadał sporą kolekcję medali i odznaczeń – takich nieiele wartych: medale rocznic PRLu, odznaki przodowników pracy, krzyże, gwiazdy krążki. Dożył ledwie początków transformacji.

Często spędzałem z dziadkiem weekendy. Gadaliśmy na różne tematy, bawiliśmy się w kopanie piłki, jeździliśmy za miasto aby połazić po lesie, świetnie rysował samochody. Wieczorami oglądaliśmy telewizję. To, że pamiętam słynne konferencje prasowe Urbana, to że pamiętam niedzielne pogadnki Rakowskiego zawdzięczam własnie jemu. Urban był pocieszny i przerażający zarazem. Rakowski sprawiał wrażenie dobrego wujka.

Mój dziadek czuł potrzebę zmian i kibicował Rakowskiemu – a może tylko tak mi się wydaje. W każdym razie, gdzieś został mi szacunek dla tego komucha. Przez lata był redaktorem Polityki, umysł miał otwarty, po latach był też wstanie krytycznie patrzeć na niegdysiejszy ustrój i własną w nim pozycje. Był świadom błędów i wypaczeń. Nie raz miałem okazję oglądać go w różnych programach – jako komentatora, teoretyka lewicy, byłego premiera. Pamiętam też dobrze ten słoneczny dzień, kiedy zatrzymałem się przed telewizorem i usłyszałem jak łamiącym się głosem, ze wzruszeniem rzekł: sztandar wyprowadzić.

Komuch, ale z jakąś taką ludzką twarzą – ciekw jestem co by z niego było, gdyby urodził się w zdrowszej wersji demokracji?

Komentarze

Popularne posty